#4 5 błędnych czynników, którymi kierują się klienci
Poszukiwania osoby, która zrealizuje Wasz wymarzony film ślubny, potrafią być nie lada wyzwaniem.
Jeżeli nie upatrzyliście sobie kogoś, kto od pierwszego wrażenia odpowiada Waszym gustom, to czeka Was trudne zadanie. Pytając o polecenie filmowca czy fotografa na grupach w social media, przygotujcie się na zasyp ofert i często otrzymanie nachalnego spamu.
To już się dzieje. Rynek puchnie z każdym dniem przez kolejne fale nowych usługodawców i znalezienie odpowiedniej oferty przeradza się w spory problem.
Oczywiście to dobra oznaka. Świadczy o rozwoju branży ślubnej, a co za tym idzie o zwiększającej się liczbie osób, które chcą zawrzeć związek małżeński. Klienci mają coraz większą wiedzę i są coraz bardziej wyedukowani (w gorszy lub lepszy sposób) na tematy związane z organizacją ślubu na własną rękę. Zmusza to także usługodawców do stałego podnoszenia jakości świadczonych usług ze względu na ogromną konkurencję. Część z nich staje na głowie, by dopchać się ze swoją ofertą do potencjalnych młodych par. To może przyprawić o zawrót głowy, zwłaszcza gdy takie zgłoszenie ma w sobie mnóstwo elementów i drugie tyle wspaniałych gratisów. Na szczęście branża ślubna to nie market, gdzie kupując dwie paczki jajek, za darmo otrzymujesz trzecią, i klienci mają coraz większą świadomość.
Osobiście na swojej drodze również popełniłem kilka takich błędów, umieszczając w swojej ofercie tego typu rzeczy.
Dlatego zdecydowałem się na publikację tego wpisu z nadzieją, że ułatwi on parom młodym znalezienie odpowiedniego filmowca ślubnego.
Czym, moim zdaniem, nie warto się sugerować?
Sprzęt – stabilizatory, drony, rozdzielczości (choć niektórym na tym mocno zależy), super kamery, 5 kamer sportowych, kran kamerowy itp. To wszystko jest ok, ALE SĄ TO TYLKO NARZĘDZIA. Jeżeli fachowiec, który ma mi zrobić remont mieszkania, podczas rozmowy o współpracy będzie mówił tylko o fantastycznym młotku, jakim się posługuje, to nabiorę automatycznie wątpliwości co do jego umiejętności. Jest mnóstwo filmowców, którzy wezmą kamerę do ręki i pójdą tak z marszu robić genialny materiał bez tych wszystkich gratów, bo mają najcenniejsze narzędzie – czyli rzemiosło.
Cena – największy błąd popełniany przez obydwie strony. Filmowcy, którzy zaniżają wartość swoich usług, mają potem problem z wejściem na ich normalny poziom. Klienci, którzy sugerują się ceną. No cóż. Każdy ma przewidziany budżet na usługi ślubne. Niestety super okazje często kończą się rozczarowaniem. Dobry fachowiec, po którym nie trzeba poprawiać, weźmie może i więcej, ale zapłacicie mu jednorazowo. Po takich cudownych ofertach często trzeba poprawiać. Na grupach na FB jest sporo zapytań o treści ‚kto przemontuje mój film’. Moim zdaniem lepiej zapłacić trochę więcej i być zadowolonym na długie lata niż wyrzucić pieniądze w błoto i szukać kogoś, kto ‚zreperuje’ nam cały film, co często jest już niewykonalne.
Liczby w mediach społecznościowych – lajki, followersi i inne statystyki. Choć sam prężnie staram się, aby te cyfry były coraz większe, robię to po to, aby zwiększyć swoje zasięgi i dzięki nim móc dotrzeć do jak największej liczby osób. Bardzo często liczniki w social mediach nie przekładają się na poziom staranności i jakości wykonanej usługi. Dla nas – usługodawców, jest to kolejne narzędzie, tyle że na polu marketingowym i nie jest wyznacznikiem warsztatu filmowego.
Gratisy – wspominane już wcześniej nie są niczym złym. Wręcz przeciwnie – to normalne zabiegi marketingowe, które mają przeważyć nad Waszym wyborem spośród wielu firm. Warto jednak zachować zdrowy rozsądek i nie wybierać usługodawcy ze względu na ich ilość.
Długość filmu – skoro mowa już o ilości, nie mam nic przeciwko długim filmom ślubnym. To kwestia gustu. Jednak biorąc sprawę czysto logicznie: jeżeli średnia cena za film na fajnym poziomie, trwający 40-60 min, wynosi 3000 zł, to jaka powinna być kwota, którą trzeba byłoby zapłacić za materiał na równie fajnym poziomie, który trwa te 120 czy 180 min? Albo cena powinna być adekwatna do długości filmu, albo gdzieś to się wyrównuje i prawdopodobnie jest to kosztem jakości otrzymanego dzieła. Ktoś, kto przykłada się do montażu 60 min, raczej nie zrobi w tej samej cenie trzykrotnie większej pracy, ale tak jak wspomniałem – to także kwestia gustu. 🙂
I to jest te 5 najbardziej – według mnie – widocznych błędów, które możecie popełnić podczas poszukiwania swojego filmowca ślubnego. Mam nadzieję, że ten wpis dał Wam jakąś wartość.
Jeżeli macie jakieś pytania, to zapraszam do działu kontakt.
Do zobaczenia!